W moim życiu ostatnio dużo się dzieje. Nie są to dobre chwile. Oczywiście są pozytywne momenty ale pewne sprawy ciągną się za moją rodziną jak przysłowiowy smród... Nie mam na to wpływu. Żadnego. Nie mogę też za bardzo nic zrobić co mnie irytuje, niemoc mnie irytuje. Więc stoję obok. Patrzę. Słucham. Bo nawet mało mówię.
W tym całym natłoku spraw podjęłam decyzję o powrocie do pracy po macierzyńskim. Miałam zmienić pracę ale jeszcze trochę poczekam. Jednak dość długo nie pracowałam i łatwiej będzie odnaleźć się w znajomym mi środowisku niżeli w nowej pracy. Łatwo nie będzie. Bo praca nie jest na miejscu ale ludzie w dużych miastach też dojeżdżają. Juniorem będzie zajmowała się teściowa. Jakoś to się ułoży. Damy radę.
Będzie to dla nas sprawdzian. Mąż mimo swojego nienormowanego czasu pracy będzie musiał się bardziej zaangażować w życie rodzinne. Obowiązki na pół.
Aczkolwiek mimo obaw, mimo strachu o to jak ja psychicznie dam radę zostawić synka, jak on sobie poradzi bardzo się cieszę, że wrócę. Przed ciążą prowadziłam intensywny tryb życia. Praca dom, szkoła, potem szkoła odpadła. Czasami nie miałam chwili żeby usiąść. Potem ślub ciąża. Musiałam dużo leżeć. Oj to była dla mnie szkoła.
Bardzo się cieszę, że mogłam być ten cały rok ze swoim synem. Widzieć jak się rozwija. Pierwszy uśmiech, pierwszy ząb, choroba. Na pewno będę się stresowała czy zasnął, czy nie płacze. Ale liczę, że mój mały mężczyzna da sobie radę. Że wszyscy damy sobie radę! :)
Ps. U mnie popaduje śnieg! Jakaś masakra a już było tak pięknie..
powodzenia :) będzie dobrze - babcia napewno dobrze się zajmie :)
OdpowiedzUsuń