Witajcie! Ale mieliśmy dzisiaj noc. Jestem na wsi u teściów. Korzystamy ile się da to znaczy oni korzystają bo ja chodzę do pracy. Ostatnimi czasy mam problemy ze snem wiec bardzo się cieszyłam ze mały mimo wieczornego buntu śpi nawet sympatycznie. No ale do sedna! 2.30 i nasz pies mało z siebie nie wyjdzie i łańcucha nie urwie na dworze. Mama mówi że pewnie kolega przyszedł he he. Budzę męża i mowie idz zobacz bo spać się nie da. Proszę raz drugi w końcu poszedł. I co widzimy? Jeża! Zwinietego w kulkę :-) pies stał i ujadal a ten nic sobie z tego nie robił :-D mąż kolegę wyniósł dalej w ogród i wszyscy zadowoleni poszli spać. Łącznie z psem :-D
Ps. Zdjęcia nie bedzie bo z wrazenia zapomnialam :-D
Miłego dnia! Ja dzis mykam do pracy jak przeżyje ten dzień to chyba w końcu zaznam spokoju.
Kiedy byłam mała to tata nam czasem do domu przywoził jeża jak spotkał jakiegoś na drodze. Trochę się nim pocieszyliśmy i odwoziliśmy go w bezpieczne miejsce. :)
OdpowiedzUsuń