Tak. Tak właśnie jest po powrocie do pracy. Natłok obowiązków, ciągle w biegu, nieraz spory z mężem... Nie wspomnę o braku czasu dla siebie, bo zawsze jest coś do zrobienia. No i tęsknota... Za synkiem. Gdy mam już wolne to spędzam z nim każdą wolną chwilę, bo wiem, że te momenty już nigdy nie wrócą...
Kilka osób na wieść o moim powrocie po macierzyńskim zapytało czy mi nie żal, że stracę coś ważnego, że nie będę uczestniczyła w pełni w jego wychowaniu i tak dalej. Oczywiście, że mi żal. Ale niestety realia są takie, że nie mogę sobie pozwolić nie pracować. Nie wyobrażam sobie być na utrzymaniu męża. Nic z tych rzeczy. Chcę zapewnić swojemu dziecku wszystko co mogę i wolę stracić te chwile niżeli klepać biedę. Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Czas mija każde z nas się przyzwyczai. Choć często mam ochotę to wszystko rzucić wiem, że tak nie można. Serce mówi jedno rozum podpowiada drugie. Rozterki rozterki rozterki... Tak to jest jak chce się być idealną żoną matką kochanką pracownikiem. Często ten mój głupi charakter mnie męczy i wiele osób mi mówi: daj na luz. Ale wówczas mam wrażenie, że jak czegoś nie zrobię ktoś sobie pomyśli o mnie że jestem leniem etc.
Ale dla tych malutkich stópek jestem w stanie znieść wszystko <3
I mnie niedługo czeka powrót do pracy. Im bliżej tego momentu tym trudniej.
OdpowiedzUsuń