poniedziałek, 14 marca 2016

Miało być.

Miało być tak pięknie!
Miało być ich dwóch...
Mieli bawić się we dwóch!
Mieli rozrabiać i swoim śmiechem rozweselać Nasz dom...
Mieli...

Został Dominik. Moje światełko. Mój Nasz cud! Cud życia.

Adrianek odszedł...Chociaż nie zdążył się urodzić.Moje maleństwo już nie puka do mnie codziennie rano...  Ktoś tam na górze potrzebował go bardziej niż my tutaj. Niż my rodzice i braciszek...

Od trzech tygodni dzień w dzień zadaję sobie to pytanie dlaczego ja, dlaczego moją rodzinę musiało to spotkać. Każdego dnia ze sobą walczę. Walczę aby nie płakać, aby cieszyć się tym, że żyję. Mój kochany mąż ciągle mi to powtarza ciesz się, że żyjesz. My Cię potrzebujemy.

Niech ten blog będzie swego rodzaju terapią dla mnie. Mówią, że czas leczy rany. Mają rację. Lecz ból matki...jest nie do opisania. Najgorszemu wrogowi nie życzę, aby musiał przechodzić przez to, przez co ja teraz przechodzę, co czuję. Jak zawalił się mój świat. Mimo, że mam cudownego męża i kochanego syna ból jest. Ale to dzięki nim mam siłę wstać codziennie rano. To dla nich się staram.

Dla nich żyję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz